Nie można zapomnieć, że koszty początkowe są takie same, np. projekt, trudno znaleźć typowy i najlepiej wziąć architekta, który chałupę zinwentaryzuje i zrobi odpowiedni. Przed przeniesieniem, trzeba zrobić fundamenty.
Cieśle przeniosą dom i teraz sprawa okien i drzwi. W moim przypadku trzy okna zniosły przeprowadzkę, ale i tak kwalifikują się do wymiany. Jeżeli ma to być domek całoroczny przydałyby się okna na miarę obecnych standardów. Tu koszty mogą być nawet wyższe, bo nie wstawimy PCV.
Pokrycie dachu - do wyboru, do koloru. Ale lepiej wygląda gont osikowy, strzecha czy tradycyjna dachówka. Deskowanie, membrany... to kosztuje tyle samo.
Bal 10 cm trzeba ocieplić, od wewnątrz, bo nie chcemy zasłaniać pięknych bali. I tu pomijając koszty, mamy problemy typu, dawać wiatroizolację, a moze specjalne uszczelki? Kłaść paroizolację, jeśli domek nie będzie ogrzewany przez całą zimę? Co z dyfuzją pary wodnej?
Z mojego wywodu można wywnioskować, że odradzam takie przenosiny. Nic bardziej błędnego. Jeszcze raz zrobiłabym to samo, ale teraz byłabym trochę mądrzejsza
A w ogóle to wciąga niesamowicie i mamy zajęcie do końca świata