Nocowanie w nowym jeszcze niewykończonym domu to dziwne doświadczenie. Najgorzej jest wstać rano i wyjść z ciepłego śpiworka na 10 stopowy poranny chłodek. Ale najbardziej zaskakują mnie te miłe sny.
Pierwszy sen miałem taki, że po przebudzeniu się zauważyłem otwarte na oścież drzwi tarasowe i zapalone światło w korytarzu, od razu myśl o włamaniu. Niestety nie sprawdziłem czy coś zginęło bo się obudziłem.
Drugiej nocy miałem dwa sny. Raz przyjechała śmieciarka z 12 osobami, ubranymi w gumofilce i waciaki. Każdy z nich miał w rękach łom. Podjechali pod bramę a ja wyskoczyłem na nich.. i odjechali.
Obudziłem się obszedłem domostwo i zasnąłem. Po raz drugi przyszedł sen - Idąc koło domu zauważyłem białego kocura, który zamiast uciekać zaatakował mnie pazurami. Odrzuciłem go na bok i usłyszałem że albo ja zabiję jego albo on mnie. Pomyślałem sobie
- głupie zwierze rzuca się na większego od siebie
i poszedłem spać , lecz kot ten zbudził mnie (we śnie) gryząc mnie i drapiąc w głowę. Złapałem go i ostrzegłem go żeby sobie poszedł ale nie posłuchał mnie więc skręciłem mu kark.
Czy ja nie powinienem się leczyć?
A co Wam się śniło w nowych domkach?
I czy sny się sprawdziły?