Hej, muszę się po prostu pożalić... Nasze pozwolenie na budowę powinno już się energicznie "przerabiać" w urzędzie. A nie przerabia się z powodu nieuregulowanej kwestii przyłączy.
Możemy rozwiązać tą sprawę na dwa sposoby: na własną rękę (wszystko mamy w odległości jakichś 40m od działki, prąd w granicach) lub czekać na większą inwestycję.
Większa inwestycja objęłaby spory obszar, tylko trzeba zgromadzić odpowiednia liczbę chętnych. No i tu zaczynają się tradycyjne polskie schody - cwaniactwo na każdym rogu - przyłączyć się by wszyscy chcieli, płacić - już niekoniecznie, właściciele 5 działek od roku w sądzie, itp. Zaangażowałam się w to, dzwonię, ponaglam, ale juz mnie czasem diabli biorą W dodatku, gdyby załatwić przyłącza kompleksowo, w następnym etapie zrobilibyśmy eleganckie utwardzenie ulicy i oświetlenie... A tak z powodu kilku bęcwałów wszystko moga diabli wziąć, bo do końca roku ważna jest dokumentacja. Mamy już nawet wstępnie zaklepane fundusze w UM
Jak nie to - to w przyszłym roku będziemy musieli z trzema sąsiadami sami robić projekt i ciagnąć wszystko te 40m. Ale z utwrdzenia nici...
Mam jeszcze pytanie - czy po uzyskaniu pozwolenia na budowę zmiana warunków dostawy mediów (tzn planu) to formalność, czy duży problem?
Jak nie taki duzy, to może polecimy już teraz z pozwoleniem, później najwyżej się pozmienia te warunki???
Poradźcie - czekać aż się wyklaruje, czy iść dalej???
Sfrustrowana nieco
BabaB