Gosc-iu - zapewne sa tu takie osoby. Ja przyznaje sie bez bicia do nich sie nie zaliczam. Mam ostatnio farta nieopisanego - jak tylko jezdze z predkoscia przepisowa - te cholerne 50 w miescie - juz po raz drugi inni skasowali mi auto. I niby nic takiego ale czytalem ostatnio ciekawy artykol o efektach ograniczenia poredkosci w Angli. Otoz stwierdzono wzrost kolizji i to dosc znaczy bo ponad 20%. Jka to tlumaczono? Chyba zgodnie z moimi odczuciami - otoz wiekszew szybkosci (oczywiscie bez przesady) wymuszaja wieksze skupienie. A tak - wrazenie ze czlowiek idzie piechota powoduje iz myslimy o niebieskich migdalach, za spodniczkami sie rozgladamy lub panie za kierownica zacieta konwersacje z przyjaciolka prowadza.
Pamietam swoj pierwszy wyazd do RFN a dokladniej do Berlina Zachodniego. Czlek bez kasy to i przepisow sie trzyma - a tu wszyscy - doslownie wszyscy mnie wyprzedzali, ograniczenie do 80 a tu co chwila fiu fiu fiu - tak cirka kazdy mial co najmniej 120. I ichnia policja nie zwracala na to uwagi. Pozniej rozmawialem z siostra co juz kilka lat tam zyla i wyjasila mi to. Na drogach szybkiego ruchu policja to rzadkosc ale
- wystarczy bym na osiedle wjechal i jechal ponad narzucone 30km to od razu mialbym przyjemnosc rozmowy z Policja - to rozumiem - tam realnie zagrozenie jest ogromne a i szkody mozna wyrzadzic w organizmie ludzkim nieodwracalne.