Rzuciłem jeszcze raz pobieżnie okiem.
Nie będę docinkliwy.
Zadam konkretne pytani:
1. Skąd lód?
Będziesz go zimą przywoził w bagażniku. Koszta takiej przywózki mogą być spore. Pamiętaj że musisz przywieźć tyle w miarę czystego lodu (czasem do czystego lodu są b. duże odległości) żeby wystarczyło od marca do listopada.
2. Jak chcesz umożliwić sublimację w pomieszczenu lodowni nie używajac tradycyjnych materiałów?
Te tradycyjne materiały zapewniały odpowiednią antyseptykę pomiesczenia i stałą wilgotność. Zamiana materiałów może skutkować, że cały zapas który do takiej lodowni włożysz pojdzie się je...
No dobra brzydko naklikałem. Zgnije.
3. Jeżeli już chodzi o zapas, to bardziej zastanawiąjący jest, żwłaszcza dla ludzi będących regularnie w cylku dziennym w okolicach dobrze zaopatrzonego sklepu spożywczego, sens utrzymywania wielkogabarytowej lodówki. Przecież można kupować na plasterki zarówno mięsiwo jak i nabiał. A do tego nie potrzeba wielkiej lodówki klasy A żłopiącej i tak kWh.
Taka lodownia ma sens jak ktoś ma dostęp do taniego świeżego mięsa i jest zrobiona w sposób tradycyjny. A mięso zamierza się skonsumować np. do lipca.
Jak sam pisałeś lodownie były przy dworach i pałacach. Tam zgrupowanie konsumentów było o wiele większe, siła robocza dostarzcajaca lód bezkosztowa, a w domkach jedno i wielorodzinnych krytych strzechą często się wpierdzielało jeno groch z kapustą i to bez omasty, a do takich produktów nie było potrzeby lodowni.