jak się nietrudno domyślić, zamierzam się troszkę poużalać nad moim strasznym losem
pracuję nie tylko w niedziele
, ale we wszystkie pozostałe dni tygodnia również , z reguły do 22, 23, ale zdarza się, że nawet do 4, 5 rano
chyba się starzeję, bo zaczynam mieć tego dosyć
teraz wciąż jestem w pracy, i nie wyjdę stąd póki nie wysmaruję jeszcze jednej apelacji i dwóch pozwów (nic z tej trójki nie ruszone), a zrobiłam dziś już naprawdę DUŻO
wiem, że szyciej bym skończyła nie otwierając tego wątku, ale mam lekki kryzysik
Słuchajcie, a może Wy też jestescie w pracy i mażę się bezpodstawnie, bo tak po prostu musi być
Jeśli tak, to zgłoście się Kochani, będzie raźniej