Postanowiłem napisać nowy temat bo zauważyłem coś co nie było opisane wcześniej.
Otóż mam ocieplony dach ekofibrem. Skosy I trochę płaskiego and jętkami. Grubość warstwy to 30 cm. Na skosach nie ma folii paroizolacyjnej a wentylacja jest grawitacyjna bo dom jest opalany jedynie koza. Dla izolacji to dość kiepskie warunki ale ze względu na łukowe stropy w zasadzie nie było szans aby użyć wełnę. Wczoraj, przy minus 18 stopniach poszedłem sprawdzić co się dzieje na strychu. Na oko wszystko w porzadku. Nie osiadł, nie wywiało go. Nie było by tematu gdybym nie włożył ręki w ocieplenie aby sprawdzić czy jest sucha. Dom jest ustawiony na osi północny wschód południowy zachód i jedna połać dachu o tej porze roku w zasadzie nie widzi słońca. Po stronie słonecznej wszystko było w jak najlepszym porzadku. Problem pojawił się po stronie zacienionej. Przy rigipsie sucho i ciepło, w środku chłodniej i sucho ale przy folii dachowej poczułem lód. W zasadzie to tylko folia dachowa była zamarznięta, izolacja już centymetr poniżej była sucha. Dzisiaj temeratura urosła do 0 więc poszedłem sprawdzić co się dzieje i oczywiście nie znalazłem lodu a folia dachowa była jak ubrania które sa prawie suche. Myślę że jeden słoneczny dzień by wszystko pięknie dosuszył.
Wydaje się że zgodnie z tym co mówia producenci ekofiber "przenosi" wilgoć a nie zatrzymuje w sobie.
Nie dzwoniłem jeszcze do wykonawcy bo najpierw chciałbym poznać wasze opinie co o tym myśleć bo ten może mi powiedzieć cokolwiek.
Muszę nadmienić że jesteśmy bardzo z izolacji zadowoleni, jest sucho, cicho a przede wszystkim ciepło ale nie wiem czy się nie niepokoić tym co zauważyłem.
W tym roku planujemy montaż instalacji co na gaz z butli wię będę mógł zainstalować wentylację mechaniczna ale to jeszcze nie jest przesadzone.