witajcie. Nie sądziłem, że będę zmuszony pisać w temacie smug, bo już nie jedną ścianę malowałem i nigdy , nigdy , NIGDY nie miałem problemu ze smugami. Aż to teraz...
Malowałem łazienkę po gładziach. Etapy standardowe, gruntowanie podłoża, gładź, gruntowanie śnieżką gruntem, dwie warstwy farby. Pojawiły się smugi, więc przetarłem papierem 150 ścianę i przeleciałem gruntem mapei głęboko penetrującym. Potem pomalowałem Beckersem. Wszystko cacy, żadnej smugi. A ponieważ na opakowaniu było napisane, że farba ma mieć dwie warstwy , aby zachowywała swoje właściwości ( uznałem, że grunt zeruje wcześniejsze podłoża) więc pomalowałem drugi raz.... i zobaczyłem SMUGI! AAAAA!!!!! nie rozumiem dlaczego, skoro pierwsza wastwa była okej, więc chłonności podłoża są dobre. Malowanie góra dół w Vke i ostanie pociągnięcie do dołu. Łączenie na mokro.
Co przychodzi mi na myśl, to że w łazience jest duży grzejnik (którego nie mogłem wyłączyć) i temperatura pomieszczenia jest na pewno sporo wyższa niż wymagane 20-22 stopnie. Może farba za szybko schła ?
Druga sprawa wałek (ale pierwsza warstwa była okej) z krótkim włosiem - 4mm, taki jak na zdjęciu niżej.
Proszę powiedzcie co jest nie tak. Muszę kupić kolejną puszkę farby ;/ bo nie wytrzymam tych smug, będa mnie raziły.