Witam serdecznie,
Przepraszam wszystkich za to że zakładam nowy temat ale chciałem zwrócić się o pomoc do ekspertów, wykonawców czy też osób które mają właściwą wiedzę. sytuacja wygląda następująco, tynkarze zaczeli tynkować 2 listopada a skończyli 20/kilka nocy -10/. do 15 grudnia było grzane tylko nagrzewnicą olejowa i grzejnikami elektrycznymi. Niestety dosyć wtedy mroziło i w niektórych miejscach(szpalety i norożniki) sie połuszczyły i poodpadały. Dzwoniłem do tynkarzy i obiecali że na wiosnę przyjadą i poprawią. Potem zainstalowałem dwie kozy. Rozprowadziłem ciepłe powietrze za pomocą rur aluflex no i regularnie palę i wietrzę jeżeli pogoda pozwoli. Oczywiście szron sie pojawił w niektórych miejscach po ostatnich mrozach (-32).
Niby sytuacja opanowana i tu nagle wpada szwagier który jak to się mówi "zęby zjadł na budowie" i mówi żeby nie palić bo wszystko poodpada ponieważ robi się wilgoć w domu. Mówi żeby lepiej tynki zamarzły a na wiosnę odmarzną i bedzie oki. Co Wy o tym sadzicie???? podkreślam że na budowie panuje w miarę stała tem. pomiedzy +3 a +6 . oczywiście tam gdzie kozy do około +6 a +10. Tynki w niektrórych pomieszczeniach są jeszcze mokre. Pomożecie....???