Pod ochroną konserwatora jest dzielnica, więc mamy zakaz ingerencji w elewację i inne rzeczy tworzących klimat tej części miasta. Czy klatki schodowe też są częścią klimatu, tego nie wiem, ale wiem, że byle jakie drzwi tych gabarytów na zamówienie będą zdecydowanie ponad mój budżet + nie będą pasowały do oryginalnej zabudowy tak jak te pasują. Wizualnie te drzwi bardzo mi się podobają, dlatego też kręcę nosem na ich wymianę. Zawiasy w bdb stanie, wysoki próg przed wejściem zabezpieczający przed włamaniem, zamki oczywiście wymienię w swoim czasie. Ogólnie są bardzo masywne, problem jest tylko z panelami drewna na środku. Wklejam zdjęcie bardzo podobnych drzwi.
Problem wynika z tego, że większość lokatorów tej kamienicy to były lub są osoby starsze. Osobom starszym zdarza się czasem zasnąć snem wiecznym w mieszkaniu, a stosowano tam zamki samozatrzaskowe. W związku z tym nawet mając klucz nie dało się ich otworzyć z zewnątrz, więc radzono sobie wybijając dziurę w całym tym prostokątnym panelu na środku skrzydła. U mnie zmarło 2 dziadków, w związku z tym w obu skrzydłach mam dziury, w jednej wstawioną szybę, w drugiej dyktę. Widzę, że wszyscy u nas tak mają i niezbyt wiele z tym robią, ale ja jednak chciałabym coś zaradzić, bo to naprawdę jest mało komfortowa opcja. Da się w ogóle w bezpieczny sposób załatać dziurę w drzwiach?
Koszty oczywiście minimalne. Remont pochłania krocie, chciałabym zaoszczędzić jak najwięcej, ale wiadomo że na bezpieczeństwie nie zawsze warto. Aha, sąsiad też chce wyremontować swoje drzwi ale podobnie jak ja nie ma na to pomysłu.
Kod html:
http://spplthumb.blob.core.windows.net/540x405/14/8d/79/stare-drewniane-drzwi-masywne-nekla-95429282.jpg