Witam, mam na imię Patryk i buduje prawie sam prawie sam bo z ojcem i czasem do pomocy wpadnie jakiś okoliczny majster żul
Ja, zręczny ambitny z szalonymi pomysłami, z lekkim doświadczeniem budowlano wykończeniowym za małolata ojciec fachowiec złota rączka od zawsze na budowie i w wykończeniówce w skrócie damy rade bo założenie było takie ze jak będę stawiał to własnymi rączkami a nie tylko płacił za stawianie
Troszkę o domu, technologii i założeniach:
126m2 powierzchni urzytkowej w parterze bez użytkowego poddasza.
Projekt z internetu a Wiec go ulepszam na bierząco (tak mi się wydaje). Z założenia domek ma być lekki i ciepły, chyba w rozsądnych pieniądzach fundamenty z betonu i bloczka, na ściany gazobeton, strop drewniany, dach kopertowy przykryty blachodachówka. Dużo styropianu i wełny (tak mi się wydaje) Jako ogrzewanie wymyśliłem sobie pompę ciepła powietrze powietrze, mówią na to klima kanałowa z założenia ma w zimę być ciepło a w lato zimno, do tego rekuperator. Żebyście się nie balo ze zamarznę będę miał kominek w salonie No i nadal lekko walczę z tematem grzania wody ale pewnie wyjdzie w praniu No i muszę dodać ze ma to być po prostu dom a nie bunkier
Budowe zaczęliśmy na początku kwietnia, w chwili obecnej mam już wylany fundament, wymurowany bloczek, zasypalem piaskiem i walczę z kanalizacja właściwie to jutro powinienem ta walkę wygrać. W między czasie walczę z drenażem
Zakładam ze najpierw zacznę murowac ściany potem w przelocie zajmę się izolacja, dociepleniem fundamentów i drenażem.
I tu się zaczynaja schody i liczę na wasza pomoc wkradają się roznice zdań między wykonawcami a kierownikiem budowy. Kierownik dobry fachowiec, przyjeżdża dogląda i doradza. Wykonawca czyli ja "inwestor" i tato fachowiec z doświadczeniem. Wiec konflikty techniczno finansowo doswiadczalne.
Jestem na etapie kanalizacji, a Wiec nadal na piasku. Znecalem się cały weekend nad ubijaniem piasku zastępowego w kilku warstwach po max 10-12cm płytowka i skoczkiem, potem zalałem woda, jest na prawdę twardo
W projekcie po piasku mam następujące warstwy.
- 10cm chudziaka, izolacja, 10 styropianu, 10 wylewki. (Pisze z pamięci mam nadzieje ze nic nie pominąłem).
Dodać muszę swoje ulepszenie czyli styropianu będzie 20cm a nie 10 jak w projekcie.
Problem pierwszy.
czyli chudziak
Tato twierdzi ze na tak przygotowanym podłożu wystarczy mi warstwa wyrównawcza z suchego betonu który potem "z kropimy". Potem damy folie i styropian i lejemy płyte "0" na której potem już właściwie będzie się układać podłogi docelowe.
Kierownik zaleca jednak wylać mokry z gruszki na te 8-10cm.
Co waszym zdaniem powinienem zrobić?
Ja zasadniczo nie znalazłem argumentów które mnie przekonują do tych 10. Ludzie piszą o izolacji cieplnej ale od tego chyba jest styropian. O izolacji "wilgociowej" ale tu chyba folia.
Nawet spotkałem argumenty typu, ze gryzoń nie wejdzie, albo ze się może załamać. Dodam ze podłoże mam gliniaste Wiec nie wiem co tam ma się załamać i przegryźć. Wydawało mi się ze to warstwa "wyrównująca i stabilizująca"
Problem drugi:
Ścianki działowe ;p
W projekcie ścianki na chudziaku.
Wedle kierownika zgodnie z projektem plus tam jakieś mini fundamenciki z prętami.
Wedle ojca, w wylewce docelowej siatki zbrojeniowe i murowac już od poziomu "0" ścianki działowe uwzględnić w połączeniach "sztrabowych" z ścianami nośnymi które są na fundamentach + druty żeby wzmocnić to połączenie.
Co wy na to?
Problem trzeci:
Ogrzewanie
Żona boi się tego mojego pomysłu, a Wiec profilaktycznie postanowiłem na styropian rozłożyć instalacje pod podłogówkę i kaloryfery bo to w miarę nie duży koszt a potem nie trzeba niszczyć podłóg tylko wystarczy podłączyć instalacje do "potrzebnych urządzeń w kotłowni".
I tu znowu dylematy na temat wylewki docelowej. Kierownik wspomniał ze w takim razie wylewka anhydrytowa bo dobrze oddaje ciepło, ale czytałem tez ze szybko stygnie. Natomiast znajomy poleca mi normalna gruba cementowa 8cm bo tak ma u siebie od wielu lat i się sprawdza gdy ogrzewa się pompa ciepła powietrze woda w drugiej taryfie.
Problem czwarty:
Rozszczelniony bloczek fundamentowy. Po zakończeniu znęcania się nad zagęszczeniem piasku zauważyłem ze w jednym narożniku budynku powstała szczelina jakieś 1-2 mm, jak by to powiedzieć w linni "pionowej" bloczki odkleiły się od zaprawy 2-3 bloczek od naroznika budynku. ( jutro jak coś mogę dołączyć zdjęcie). Czy to bardzo duży błąd, problem? Myślałem żeby to odkopać w srodku, zrobic bruzdę w miejscu pęknięcia a następnie uzupełnić nowa zaprawa i pomalować kilkukrotnie dysperbitem. Na zewnątrz w sumie tak samo, tyle ze odkopywać nie muszę.
Problem piąty:
W srodku przed zasypaniem pomalowałem ściany dysperbitem 2 krotnie i dałem więcej w każdy większy ubytek w fudze. Wydaje mi się ze nie oszczędzałem. Grubiej to chyba tylko naciągnąć by się to dało. Jednak gdy po zagęszczeniu wolałem wodę w 3 miejscach na zewnętrznych ścianach fundamentowych pokazały się plamy. Woda znalazła przejście. Może uszkodziłem dysperbit podczas ubijania (w piachu zasypowym były kamienie), a może jednak czegos nie dosmarowalem dokładnie :/ na zewnątrz ściany są jeszcze nie zabezpieczone dysperbitem, ale będę to robił, i planuje dac minimum 3 warstwy a jak towaru wystarczy to dam nawet 5
Pytanie czy mam się przejmować tymi miejscami? Czy olać i zabezpieczyć dużo dokładniej z zewnątrz?
Troszkę się rozpisałem, mam nadzieje ze lektura trzyma się kupy i ktoś coś mi podpowie ps. Przepraszam za błędy pisze z telefonu.
Jestem otwarty na konstruktywna krytykę i dyskusje liczę na wasze wsparcie