Taka sytuacja. Jest duże mieszkanie w rodzinie, zamieszkane bez możliwości przeprowadzki (bo nie ma dokąd), dobytek ponad 40 lat który będzie zabrany, chęć zakupu dwóch mniejszych mieszkań i sprzedaż tego dużego. Ale nie ma za co kupić dopóki nie sprzeda się tego. O pakowaniu walizki nie ma mowy, jest dobytek 40 lat i dwóch pokoleń. Jest to mieszkanie spółdzielcze własnościowe, jest potrzeba, nie ma dobrych dochodów, nie ma oszczędności.
Jakie sposoby oprócz czekania i składania mrowich oszczędności (to odpada) zalecić?
Jest potencjalna inna opcja - pożyczka dużej kwoty od rodziny, zakup dwóch mieszkań i sprzedaż dużego + zwrot pożyczonej kasy. A inne sposoby? Macie pomysły?