W przyszłym roku planuję montaż instalacji fotowoltaicznej (ok. 7kW). Aktualnie plan wygląda tak, że panele mają być na dachu, schodzę kablami jakieś 5m niżej do pomieszczenia technicznego w którym ma wisieć inwerter.
Aktualnie wygląda to tak, że energetyka ma na naszej działce szafkę przyłączeniową (starą murowaną), od niej leci WLZ do budynku do głównych bezpieczników i dopiero za nimi mam licznik prądu z resztą bezpieczników. Czyli można przyjąć, że docelowo wszystko miałbym w jednym pomieszczeniu technicznym w budynku (inwerter, całą rozdzielnię z bezpiecznikami, licznik prądu). Ale teraz energetyka wymyśliła sobie, że zlikwidują moją murowaną szafkę zasilającą na mojej działce, przeniosą przyłącze o jakiś 1m dalej na zewnątrz działki (przy chodniku) i postawią taką mniejszą plastikową skrzynkę. Dostałem zapytanie (do zastanowienia), czy chcę przy okazji wyprowadzić też sobie licznik prądu na zewnątrz do tej skrzynki (całość miałaby być na koszt energetyki, w ramach modernizacji sieci). Miałbym wtedy układ taki, że w budynku w pomieszczeniu technicznym byłby inwerter oraz tablica bezpiecznikowa, a licznik na zewnątrz w odległości 40m (WLZ mam położony z miedzi YKY 5x16).
I teraz główne pytanie. Czy położenie licznika (przy inwerterze czy 40m dalej) ma jakieś większe znaczenie? Podpytywałem wstępnie elektryka, to stwierdził że może takie położenie być mniej korzystne dla produkcji z PV ze względu na straty na kablu inwerter -> licznik. Ale chętnie posłuchałbym bym jeszcze innych opinii ..