Mąż długo walczył z naszą glebą pod ten trawnik. Pożyczył glebogryzarkę spalinową od kolegi i nią po fragmencie rozluźniał ziemię, potem taczkami dowoził piach i mieszał znowu glebogryzarką. Zdarzyło mu się nawet fikołka nad tymi taczkami zrobić, jak one w mokrą, zruszoną ziemię się wbiły i zatrzymał, a on dalej się przemieszczał
Mamy jeszcze dużo niezagospodarowane (ścieżka, warzywnik, miejsce na ognisko i na basen), co trochę psuje wygląd całości. No i brakuje jeszcze trochę roślin. Ale już teraz całość wygląda fajnie i miło jest po prostu wyjść na ogród i na nim przebywać