Problem z płytkarzem, początek sufitów podwieszanych na poddaszu
Jakieś fatum naprawdę nad nami zawisło W środę 14 sierpnia zadzwonił pan od płytek, że “wczoraj złamał nogę”... Nie wiem na ile to prawda, ale nie ma to znaczenia… Istotne jest to, że musimy kogoś innego znaleźć, na już. Bo w zasadzie już można by kłaść płytki w łazience.
Przynajmniej sufit podwieszany zdążył zrobić w salonie i kuchni
Jedyny plus ostatnich dni to to, że tego samego dnia wykonawca zaczął sufity podwieszane na poddaszu robić. Teoretycznie, jak nic się nie skrzaczy, to w poniedziałek powinni skończyć.
Efekt jednego dnia pracy: