Domek jeszcze w planach, ta zima nas nie dotyczy .
Domek będzie niewielki - 35m2 zabudowy, parter + poddasze, balik 60mm, ocieplenie 10cm wełny, posadowiony na płycie betonowej. Na górze wc, na dole łazienka + aneks kuchenny. Woda z wodociągu, kanalizacja to szambo. Do ogrzewania tylko przepływowe ogrzewacze wody.
Jak najlepiej zrobić instalację wodną i kanalizacyjną (szambo), aby dało się ewentualnie uruchomić taki domek zimą?
Zasadniczo domek będziemy stawiać z zamysłem użytkowania od początku ładnej pogody do końca ładnej pogody. W zimie nie planujemy, ale chcielibyśmy mieć możliwość, obawiam się jednak, że uruchomienie takiego domku w zimie, np. na okres ferii lub świat, aby go potem ponownie 'wyłączyć', będzie mocno kłopotliwe.
Jak wygląda proces spuszczania wody z domku? Czy w studzience zostawia się kran spustowy? Na jakiej głębokości i gdzie się podziewa woda z tego kranu? A co z wodą, która zostanie w sedesie...?
Jak się prowadzi rury od wody pod płyta betonową, żeby nie zamarzły? Czy na maksymalnej głębokości w miejsce pod łazienką a potem w górę do przepustu przez płytę lub jakoś podobnie tzn. ze skosem? Rury możemy dodatkowo ocieplić, rzecz jasna.
Czy zimą przy ujemnych temperaturach (powiedzmy, że będą to raczej temp. max -5 st. a nie -15) da się bez szkody dla rur i domku przeprowadzić proces 'odpalania' domku - np. nagrzać najpierw domek do temperatury sporo powyżej zera a potem odkręcić wodę? Czy ponowne spuszczanie wody przy ujemnych temperaturach może czymś grozić?
A co z szambem? Czy nieużywane szambo w zimie zamarza..? Rury kanalizacyjne pewnie dobrze jest docieplić?
dzięki za wszelkie odpowiedzi i dobre rady