Witam !
Działkę mamy sporą 3000m2 . Działka niemalże w lesie , teren piaszczysty (piaski , żwiry) , bardzo dobrze przepuszczalny wodę. Rośną na nim sosny (mocno powykręcane) oraz dziko kostrzewa chyba sina , no i niektóre chwasty.
Ogród "tworzymy" z zoną od ponad 2 lat. Podzieliliśmy ogród na strefy , jest mnóstwo rabat i nasadzeń.
Stosujemy kamień 8-16 (żwir płukany) a na rabatach korę.
Nasadzeń mamy sporo , kory też poszło już mnóstwo jak i kamienia.
Oczywiście rośliny nie są sadzone bezpośrednio do gruntu jaki występuje u nas a staramy się pod daną roślinę wymienić podłoże na jakies inne (zamawialiśmy kilka cięzarówek "czarnoziemu" )
Zrobiliśmy dla dzieci małe "boisko" do gry w piłkę na których próbowaliśmy zasiać trawę (różne odmiany w różnym czasie) ale efekt jest delikatnie mówiąc słaby. Nawieźliśmy trochę ziemii ale efekt i tak mizerny.
Stwierdziliśmy więc że chyba damy sobie spokój z trawą , bo poprzednio w starym domu pamiętamy ile czasu , pieniedzy i wysiłku zajmowała nam trawa aby jako tako wyglądała i chyba ponownie nie chcemy być "zakładniakami" trawy , tym bardziej że obecnie glebę mamy duuuuużo duuuuużo gorszą niż na poprzedniej działce.
Został nam niewykorzystany kawałek działki w kształcie litery L , sądzę że około 400-500m2 .
Chcieliśmy zasiać jakąś mieszkankę trawy z koniczyną na tereny piaszczyste aby było "zielono" Nie oczekiwaliśmy cudów.
Glebobryzarką robilismy ten teren , kupiliśmy specjalną mieszankę trawy z koniczyną , walcowaliśmy. Ale efekt tragiczny i chyba nie chcemy po raz kolejny próbować.
Myślałem aby po prostu położyć na tym terenie agrowłokninę , zamówić ciężarkówkę 20ton z kamieniem (żwir płukany 8-16mm) i wysypać i zapomnieć p problemie. Tyle że boję się że takie killkaset metrów kamienia będzie mało ciekawie wyglądało.
Myslałem aby jeszcze zrobić tam jakąś dodatkową mniejsza rabatę aby przełamać tą dużą ilośc kamienia.
Myślałem aby więc ten teren jakoś "upiększyć" jakimiś nasadzeniami bezpośrednio w kamieniu aby nie było nudno i nieciekawie.
Inny pomysł jest taki aby wykorzystać rosnąco u nas dziko trawę "kostrzewa sina" i ją dzielić na kępy i w ten sposób "zadarnić ten spory kawał "nieużytku". Nie wiem jedynie czy ma to sens i czy taka trawa może być "zamiennikiem" trawnika ?
Czy ktoś się spotkał z dużym ogrodem gdzie nie było trawy ?