Napisał
nykulla
Oczywiście, że polskie państwo nie chroni swoich obywateli. Odkąd pamiętam państwo polskie działa tylko teoretycznie, tzn. są pewne przepisy, ale one nie są ani egzekwowane, ani przestrzegane, a same przepisy (czyli prawo) są źle skonstruowane i ta sytuacja trwa w nieskończoność. Nikt z tym nic nie robi, albo robi bardzo niewiele. Tu nie ma zasady skutecznego działania. Jest tylko maskowanie działań i udawanie, że się coś robi. To na zasadzie, że jak cieknie ci woda na głowę to zamiast wejść i załatać dach to ty nic z tym nie zrobisz, albo założysz worek na głowę, dom będzie już gnił, a ty dalej z tą dziurą w dachu- to jest postawa polskiego państwa od lat. Sytuacja jest zła, ale nikt się tym nie przejmuje. Tylko absurd, marnotrawstwo, oszustwo i bałagan. Wszystko to jest bardzo dalekie od prawa i od sprawiedliwości, a właśnie tego prawa i sprawiedliwości najbardziej potrzeba w Polsce, a jeszcze bardziej potrzeba dobra i na tym dobrze wszystko powinno być zbudowane. Dobra do ludzi, do zwierząt, do przyrody. Te kraje (np. Skandynawia), które idą tą dobrą i logiczną drogą, osiągnęły najwięcej na świecie. Paradoksalnie w tych silnie zlaicyzowanych krajach wartości chrześcijańskie obowiązują najsilniej.
Najlepiej to widać na drogach. Dlaczego państwo polskie nie chroni użytkowników dróg? Od zawsze dostępne są statystyki śmiertelności wypadków wydawanych przez europejską agencję ETSC. Polska ma najwięcej śmiertelnych wypadków w UE w przeliczeniu na przejechane kilometry i np. 6 razy tyle co Norwegia czy 4-5 co Wielka Brytania czy Holandia. Najmniej ma Norwegia, gdzie za wyższe przekroczenie prędkości (np. o 36 km/h przy znaku 60) jest kara więzienia, a mandaty są wielotysięczne. Zresztą powinno być jak np. w Finlandii czy Wielkiej Brytanii- mandat jako % dochodu- to najbardziej sprawiedliwy system. Fotoradary w takich krajach jak np. Holandia są wszędzie, dosłownie na każdym kroku fotoradar na bocznych drogach. W Wielkiej Brytanii non stop na autostradach, przy robotach drogowych. W Norwegii cały czas odcinkowe pomiary.
Sytuacja w Polsce jest tragiczna. Ludzie masowo łamią przepisy ruchu drogowego. Natomiast od lat Polska ma, po Albanii i Bułgarii, najniższe mandaty i kary w Europie ze śmiesznym maksymalnym mandatem 500 zł.
Jak to wyjaśnić jak tylko zwykłym oszustwem kolejnych rządów, które "boją się" podnieść kary wyborcom. Tak właśnie państwo polskie chroni prawo i sprawiedliwość i ludzi, którzy chcą bezpiecznie korzystać z dróg, a to tylko wierzchołek góry lodowej oczywiście.