Witam,
Pisze w sprawie kolosalnych opłat za GJ w porównaniu do sąsiadów, a wiec przechodząc do sedna;
Mieszkam w Rumi (pow. Wejherowski) i co miesięczne opłaty za „centralne ogrzewanie” wychodząc nas 220-250zl do miesiąc (w tamtym roku było znacznie mniej)
Rozmawialiśmy z sąsiadami z dołu (pod nami taki sam metraż) oraz z sąsiadami obok (mniejszy metraż o 10m2 z którymi mieszkamy na ostatni pietrze) i ich opłaty od września (bo od tego miesiąca zaczęli nam naliczać to centralne ogrzewanie) to jedyne 2zl w porównaniu do naszych 250zl? Czy ma prawo bytu takie cos? Bo w wspólnocie mieszkaniowej odesłali nas z kwitkiem i powiedzieli; „No może wyrównanie przyjdzie” gdzie w tamtym roku wyrównanie przyszło na kwotę 700zl... a kaloryfery w naszym mieszkaniu sa wyłączone jedynie gdzie jest odpalony to w łazience. Normalnie zaczynam juz myślec, ze opłacam to centralne ogrzewanie za cała nasza klatkę w bloku..
Dziękuje z góry za odpowiedzi
pozdrawiam.