Witam,
Nie mam żadnej mapki, a chciałbym wystąpić o nadanie numeru domu.
Czy mogę gdzieś przez internet ubiegać się o taką mapkę?
Np. w ePUAP jest kilka opcji, ale która jest najlepsza i najtańsza w sumie?
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNo tak, ale musisz na mapce zaznaczyć jakiemu budynkowi chcesz nadać numer i potem z taką mapką iść do nich.
Tylko, że znów gmina mapek nie wydaje i musisz z tym jechać do powiatu 40 km, aby taką mapkę dostać.
Próbuję przez ePUAP, ale jest kilka opcji i nie wiadomo jaką wybrać.
Może być to nawet mapka zasadnicza, ale znów z geoportalu ponoć nie może być.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDo urzędu potrzebujesz mapę ew. gr. z numerem działki i budynkami. Kosztuje chyba 14 zeta, można zamówieć przez net (wypełniasz druczek na stronie podgik; zaznaczasz wysyłkę pocztą, na e-mail dostajesz DOO=dokument obliczenia opłaty, wpłacasz, fotkę wpłaty wysyłasz e-mailem lecz oni raczej czekają aż pieniążki ukażą sie na koncie i wysyłają ci mapę).
Ze strony gminy ściągasz wniosek, dołączasz otrzymaną mapę (właściwy podświetlasz na żółto) i po ptokach. Urząd zagląda sobie do EGiB (że budynek jest odebrany, że jest kartoteka budynku, z kartoteki wynika że jest to budynek mieszkalny.) Budynek na mapie ew.gr. znalazł się wyniku inwentaryzacji powykonawczej - geodeta złożył operat (budynek na mapie syt-wys) i twój wniosek o ujawnienie zmian w EGiB (budynek na mapie ew.gruntów).
Chyba że budynek nie był mierzony przez geodetę - jakies stare zaszłości lub inne chińskie kombinacje (np. digitalizacja = brak kartoteki itp.).
Czyli jesteś na poczatku, tzn. zlecasz geodecie = operat .... i jak pisałem dwa zdania wcześniej.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMnie w Krakowie powiedzieli, że nie muszę mieć mapki z ewidencji gruntów. Wystarczy, że wydrukuję z geoportalu na A4. Na tym narysować ołówkiem planowany dom oraz miejsce, gdzie będzie wjazd na działkę (bo od tego zależy od jakiej ulicy wjeżdżamy i jaki będzie numer). Ponadto powiedziano mi, że aby nadać numer to budynek nie musi mieć pozwolenia na budowę. Wystarczy, że wystąpiono o WZ, lub budynek jest "zamierzony", a jest MPZP. Takie jest prawo: aby nadać numer nie trzeba mieć pozwolenia na budowę. W moim przypadku miałem pozwolenie i zrobiłem kopię mapy do celów projektowych. Na tym narysowałem pisakiem budynek. Jeszcze większy szok spotkał mnie jak na drugi dzień zadzwonili, że decyzja o nadaniu numeru jest wydana i można już odebrać! Pojechała żona i od razu weszła do pokoju (bez kolejki), a uśmiechnięty Pan czekał na nią w gabinecie, aby wydać "decyzję o nadaniu numeru". Ponadto nie robił problemów, że ja składałem wniosek, a żona odbierała, bo "żona też jest w księdze wieczystej i może odebrać". Budynek jest jeszcze w budowie, a numer już od roku mam, tak więc wszystkie przyłącza, umowy zawieram "na adres", a nie na "numer działki" i jest to udogodnienie. Ze wszystkich spraw związanych z budową nadanie numeru było najłatwiejszą, najprzyjemniejszą i najszybszą procedurą: 1 dzień! Byliśmy pozytywnie zszokowani.
P.S. O większości procedur w urzędach mogę napisać całe epopeje o różnych kłodach kładzionych przez urzędników, a nadto o nagminnym łamaniu przepisów (na niekorzyść inwestora) przez wszelkie instytucje.
Ostatnio edytowane przez Lew2 ; 14-11-2019 o 19:11
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMogłbym napisac książkę o pomysłach inwestorów i "osób biorących udział w procesie inwestycyjnym" (eufemistyczne określenie...).
Strach pisac cokolwiek w tym temacie...
Nie będę rzucał kamieniami, bo teoretycznie każdy może się pomylić czy walnąć babola, choć nie powinien.
Lecz jeśli babol się przydarzy to należy zgrabnie sprzątnąć rozlane mleko a nie rżnąc głuppa że to kolega lub że computer się pomylił.
Pomijam sprawę że większość wpadek jest do przewidzenia duuuużo wcześniej. Wystarczy mysleć.
Ale jeśli w szkole ważniejsza jest nauka bredni o cudach zamiast podstaw o aktach prawa państwowego i miejscowego, zaś lud nie rozróżnia biernego i czynnego prawa wyborczego to czegóż się spodziewać?
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych