Cześć wszystkim. Razem z narzeczonym zaczynamy budowę domu i mamy problem z geodetą.
Chodzi o mapę do celów projektowych, a dokładnie o czas oczekiwania na nią. Działkę kupiliśmy w październiku zeszłego roku i w listopadzie geodeta zajął się robieniem mapki. W grudniu poinformował nas, że wszystko już jest złożone w starostwie i tylko czekać. No i co? No i zaraz koniec marca, a my nadal nie mamy mapy.
Dowiadywaliśmy się w starostwie i tam powiedzieli nam, że to zostało złożone dopiero 31 stycznia (!), a poprawki wprowadzone jeszcze były 4 marca.
Geodeta natomiast twierdzi, że złożył to w grudniu, ale że oni w starostwie mają tak,że wprowadzają datę złożenia wtedy kiedy wezmą dokumenty z kupki. Poprosiliśmy w takim razie o jakieś potwierdzenie, że on faktycznie wtedy to złożył, ale powiedział, że nic takiego się nie dostaje, zostawiasz dokumenty i tyle. Szczerze mówiąc ciężko jest mi w to uwierzyć, tym bardziej,że geodeta ewidentnie unika kontaktu z nami, nie odbiera telefonów, a na wiadomości odpisuje po kilku dniach.
Wiecie jak to wygląda w starostwie ze składaniem tej mapki i czy faktycznie może być tak jak mówi geodeta czy po prostu wciska nam kit?
Nastawiałam się na to, że trzeba będzie poczekać na mapkę, no ale nie 4 miesiące