Witam Nie jestem elektrykiem, jeśli zapytam o coś, co wydaje się z punktu widzenia logiki i zdrowego rozsądku idiotyczne to przepraszam. Mam niebywałe problemy z zasilaniem elektrycznym w domu, zwłaszcza, że małżonka pracuje zdalnie. Wezwaliśmy elektryka, po pierwsze szukał gdzieś zwarcia (3 pokoje - razem 6 gniazdek, odbiorniki komputery, router, TV, kuchnia - 2xgniazdo, odbiornik-lodówka, piec 2funkcyjny, piec gazowy z piekarnikiem, łazienka-2 gniazda, odbiornik-pralka. Po sprawdzeniu. wykluczył taką ewentualność, zresztą, od razu wiadomo byłoby jaki odbiornik powodowałby problem. Posprawdzał miernikiem wszystkie gniazdka,puszki,włączniki, też bez efektu- nic nie wykrył, nie było problemu. Na zewnątrz mieszkania, usunął bezpieczniki automatyczne, założył, tzw. "esy", wymienił przewód od licznika, energetyki - dalej problem. Ze swej strony sprawdzałem stacje benchmarkiem, karta graficzna,a przez to zasilacz obciążone maksymalnie, chodziło to to z 3-4 h i nic. Wymieniłem listwy na nowe – nic. Średnio tak co 2-3 h prąd wyłączał się, co może świadczyć o przegrzewaniu się czegoś, uszkodzeniu jakiegoś przewodu, obluzowaniu się, itp. Elektryk sprawdzał to „mądrymi maszynami” ponoć wszystko jest ok. Chciałbym się Was zapytać, skoro elektryk wykluczył te ewentualności, to czy może dojść zdalnie do ingerencji pozbawiania nas prądu? Pytanie idiotyczne,ale racjonalnie zatrudniłem elektryka, przyszedł w tym trudnym czasie, skasował, a skutek jest bardzo mierny. Proszę Was o pomoc na co jeszcze zwrócić uwagę elektrykowi?