Napisał
Nurek_
Na tą chwilę oprocentowanie mojego kredytu to 1,83%. Grubo poniżej inflacji....
Wiem - wzrosną stopy, wzrośnie oprocentowanie. Ale wzrośnie wtedy też inflacja, wzrosną płace - sądzisz że wzrost raty mnie zabije? Zresztą na wzrost stóp nic na razie nie wskazuje bo zabiłoby to gospodarkę.
Na dzień dzisiejszy rata to 1/3 mojej czy żony wypłaty, w zasadzie i tak spłaca się prawie w całości z wynajmu mieszkania które nam zostało.
Kompletnie bez sensu było czekanie jeszcze kilka lat, zbieranie kasy i budowa bez kredytu. Powiem więcej, uważam, że kredyt na budowę to była super trafiona decyzja, bo załapałem się jeszcze przed wielkim boomem i teraz w życiu bym się za te pieniądze nie wybudował. I żałuję że nie zrobiłem tego wcześniej.
Rozumiem twoje podejście, też nie lubię mieć długów i uważam że kredyt na TV lub auto to głupota. Ale w przypadku domów działa to inaczej, niestety gospodarka jest skierowana na konsumpcję i zbieranie do skarpety po prostu się nie opłaca. Zycie masz jedno i bez sensu jest poświecić 10 lat na ściubienie kasy, dłubanie przy domu, i budowanie samemu "bez kredytu"