Witam. Zamówiłem pół miesiąca temu beton b25 z podwarszawskiej betoniarni na wylewkę posadzki do warsztatu. Zależało mi żeby był mocny, ogólnie żeby trzymał parametry betonu b25, już podczas lania miałem duże wątpliwości. Posadzka była zacierana na gotowo. Część betonu zostało i wylanu został mały pasek pod budynkiem gospodarczym. Po 15 dniach beton rysuję gwoździem na conajmniej milimetr. Bardziej to przypomina skałę wapienną. Na podwórku nigdzie nie mam takiego slabego betonu a wszystko lane zwykłą betoniarką. Czuję się oszukany i martwię jak będzie się zachowywała posadzka. Bardzo mnie wkurzają tacy Janusze biznesu, jak dochodzić swoich praw teraz? Mam odlany kawałek betonu w plastikowej formie gdyż od razu wzbudzał moje wątpliwości. Kierowca betoniarki też miał dziwne teksty w stylu 'panie ten beton to i tka za dobry', przed przyjazdem pytali się czy to na schody... Czyli tak jakby chcieli się upewnić czy mogą oszukać. Ilość metrów niewielka ale z zacieranie to bardzo duży koszt i dużo się sam przy tym nameczylem a taki właściciel betoniarni zniszczyl mi robotę i ma się dobrze... Zarobil parę stow a zniszczyl czyjes kilka tysięcy... Czy w ogóle jest szansa dochodzić sprawiedliwości? Teraz posadzka wygląda ok bo jest zatarta i pokryta nawet lakierem a powierzchniowo była sypana jakimś kwarcem na utwardzenie. Tylko że to co wylane na boku jest takim za przeproszeniem goooownem że dramat.