Witam,
jestem w trakcie wykańczania poddasza. Z głównej rozdzielnicy mam wyprowadzone 3 obwody (każdy z własnym S-em, odpowiednio 2x B16A i B10A. Naturalnie, przed S-ami jest komplet podstawowych zabezpieczeń (RCD, ochronnik przepięć), wspólny z resztą instalacji w domu. Pytanie brzmi - czy bawić się w rozbudowaną podrozdzielnicę na poddaszu? Mam na myśli rozłączniki izolacyjne, wyłączniki różnicowo-prądowe i nadprądowe - czy jest sens oraz potrzeba powielać i łączyć szeregowo kolejne zabezpieczenia?

Podam przykład: obwód zasilający miejsce pracy będzie zabezpieczony RCD i S-ką w głównej rozdzielnicy oraz RCD i S-ką na poziomie poddasza + na "wejściu" do podrozdzielnicy rozłącznik izolacyjny, by można było spokojnie "odciąć" poddasze.

Z drugiej strony, nie widzi mi się przy najmniejszej awarii latać 2 piętra w dół, bo na poddaszu będą tylko bloki rozdzielcze, zależy mi też na dodatkowym zabezpieczeniu sprzętu (komputer, monitory, konsola) - szukam złotego środka między rozrzutnością a bezpieczeństwem i komfortem.

Za wszelkie rady i pochwalenie się doświadczeniem będę wdzięczny.