Oryginalne moje skojarzenie nie tyle było z gwałtem, co z zrzucaniem winy na kobietę, bo coś ubrała (bądź nie ubrała):
“Dziewczynka jest za mała - nie aby czapeczkę nosić, lecz aby dać sobie radę z tym, co ona symbolizuje i do czego przez noszenie jej zachęca innych. Grożące Czerwonej Czapeczce niebezpieczeństwo to jej własna płciowość, z którą nie idzie jeszcze w parze odpowiednia dojrzałość emocjonalna. Osoba, która przygotowana jest do przeżyć seksualnych pod względem psychologicznym, potrafi je kontrolować i dzięki temu przyczyniają się one do jej rozwoju.”
Zachęcasz do czegoś - dla Ciebie szkodliwego - noszeniem czegoś (bądź nie noszeniem).
No taaak, nie zrozumiem bajki, bo o cyklu miesięcznym piszę (myślę) cykl miesięczny bądź miesiączka, a nie “kapturek”
Babcie natomiast często są już po menopauzie i nie krwawią
Co więcej - gdy ja zaczęłam mieć miesiączki, to już nie czytałam baśni (twierdzisz, że one są dla takich, dojrzewających już, dziewczynek). Zaczytywałam się już wtedy Tolkienem, Asimovem, Harrisonem itp.
"Seksualność" była w wielu książkach poruszana (fakt, że w sci-fi i fantasy nawet subtelnie) i jakiekolwiek sugestie z Czerwonego Kapturka naprawdę nie miałyby już sensu.
Nie wiem kto tłumaczył i autentycznie nie chce mi się iść na górę i sprawdzać. Aczkolwiek od grzeszników nikt nikogo nie wyzywał (tego jestem pewna, wczoraj czytałam córce).
Nie.
Że niby normalny człowiek (zarówno dorosły jak i dziecko) nie ma od razu takich właśnie skojarzeń.
Ale zapewne miał je ten, kto tak to zinterpretował. Pytanie tylko w takim razie, czy z nim wszystko w porządku, skoro takie skojarzenia mu się od razu nasuwają?