Witajcie, mam taką sytuację - jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to za kilka miesięcy przeprowadzę się do nowobudowanego domu, a mieszkanie pójdzie na wynajem. Zacząłem już powoli badać rynek mieszkań - jak przedstawiają się ceny wynajmu w mojej okolicy, jak wygladają koszty i formalności legalnego wynajmu mieszkania itp. Ale ostatnio dowiedziałem się, że dwie sąsiednie działki obok mojej budowy będą najprawdopodobniej na sprzedaż. Pogadałem jeszcze ze znajomym i mam teraz mega dylemat - sprzedać mieszkanie i kupić te działki czy jednak nie. Z jednej strony z wynajmu będzie jakiś tam miesięczny dochód, pytanie czy zarobionych w ten sposób pieniędzy w całości nie pochłonie remont tego mieszkania za kilka lat? Z drugie strony miałbym teraz dużą przestrzeń, a w przyszłości działki byłyby dla dzieciaków. I teraz kolejne pytanie - czy to jest wogóle dobry pomysł, żeby mieszkać z rodzicami "przez miedzę"? Oczywiście są tego i plusy i minusy - ja na ten moment widzę więcej plusów, ale co o takiej sytuacji będzie myśleć przyszłe pokolenie to już inna bajka. Co zrobilibyście na moim miejscu? A może ktoś z Was ma/miał odobną sytuację?
Pozdrawiam,