Od niedawna jestem właścicielem działki, na której rośnie wiele różnych gatunków drzew, ale problem stanowi jedynie szpaler srebrnych świerków.
Szpaler ów składa sie z sześciu świerków wysokich na 7-8 m zasadzonych gęsto, co w efekcie daje potężna ścianę. Nie byłby to problemem, gdyby nie fakt, że ściana ta przesłania widok na duży staw, który zajmuje prawie połowę działki o pow. 56 arów. Siedząc przed domem na werandzie, nie widać praktycznie stawu, co dla mnie jest nie do przyjęcia. Działka wygląda tak, jakby składała się z dwóch oddzielnych części. Jedna to w wspomniany staw, druga zaś to dom z ogrodem i sad.
Co w tej sytuacji można zrobić? Wycięcie nawet części drzew odpada - są cudne.
Nie wiem czy dobrze kombinuję, ale mam taki plan... obcięcie dolnych gałęzi tak, aby powstał prześwit wystarczający, aby było widać przeciwległą groblę stawu.
Myślałem o wys. 1,5 do 2 m
Czy ktoś z Was robił/widział efekt takiego podcięcia?
Widywałem tylko pojedyncze takie drzewa w ogrodzeniu, dlatego nie mogę sobie wyobrazić efektu, a jak wiadomo nie będzie odwrotu
Obecnie najniższe gałęzie leżą na ziemi, co utrudnia koszenie trawy. Dla porządku dodam, że właśnie pod tymi gałęziami w sezonie rosną rydze, które w przypadku ich obcięcia, mogą już nie zaszczycić mnie swoja obecnością
No ale coś za coś...