Murarz skończył strop i poszedł w siną dal. Oficjalnie wróci kontynuować w połowie czerwca, w praktyce myślę, że będzie to koniec czerwca.
Nie miałbym z tym problemu, gdyby nie gigantyczny i nieustanny wzrost cen (Dziś za silikaty na poddasze muszę zapłacić o 40% wiecej niż w marcu), a składy budowlane nie mają zamiaru przetrzymać dla mnie materiałów. Takie czasy.

Stąd pomysł na to, by zmusić murarza do wymurowania ścian kolankowych wraz z wiencem. Po tym postawić więźbę i robić dach (dekarz już czeka, drewno na więźbę będzie za kilka tygodni). A ściany szczytowe wtedy, gdy murarz będzie miał więcej czasu.

Ma to sens, czy są jakieś minusy? Jesli bedzie wichura to nie odleci taki dach bez scian szczytowych?
Wieniec na ścianach kolankowych nie ma kontynuacji w ścianach szczytowych.

Gdyby były normalne czasy, to bym nie kombinował, a normalne niestety nie są.