PRAWO CYWILNE Na tysiącach działek znajdują się słupy linii energetycznych, telefonicznych, wodociągi i gazociągi będące własnością przedsiębiorstw przesyłowych

Słupy i rury na cudzym


Jeśli własność podlega ograniczeniu, to korzystający powinien właścicielowi zapłacić


Znalazły się na nich w latach 40., 50., 60., 70. Nikt wtedy nie pytał właścicieli gruntów o zgodę. Nikt nie myślał o zapewnieniu przedsiębiorstwom przesyłowym cywilnoprawnego tytułu do korzystania z cudzej własności. Sąd Najwyższy w wyroku z 11 maja 2005 r. po raz kolejny potwierdził, że właścicielom gruntów należy się od przedsiębiorstw wykorzystujących te urządzenia godziwa rekompensata. - Uczciwego uregulowania tych spraw przedsiębiorstwa przesyłowe nie unikną - mówił sędzia Gerard Bieniek, uzasadniając wyrok. Ociąganie się z tym może przysporzyć im jeszcze więcej kłopotów.

Linia orzecznictwa rysuje się dość wyraźnie: Sąd Najwyższy staje po stronie właścicieli, nie tracąc jednak z pola widzenia interesu publicznego i doniosłego znaczenia firm przesyłowych w zaspokajaniu potrzeb. Na razie, zważywszy na ilu działkach znajdują się urządzenia przesyłowe, tylko niewielka część właścicieli czy użytkowników wieczystych występuje o rekompensatę. Również dlatego, że wielu z nich nie wie, że może ją otrzymać. Ale to szybko może się zmienić.

Zabrać albo przesunąć
Najdalej idącym uprawnieniem właściciela jest żądanie usunięcia lub przesunięcia urządzeń, jeśli utrudniają lub uniemożliwiają korzystanie z działki. Tak będzie, jeśli obecność słupów lub innych urządzeń uniemożliwia np. zabudowę czy znacznie ogranicza zamierzenia inwestycyjne. Sąd Najwyższy potwierdził co do zasady takie uprawnienie właściciela. W wyroku z 6 stycznia 2005 r. (sygn. III CK 129/04) stwierdził, że ktoś, kto nie ma uprawnienia pozwalającego na ingerowanie w cudzą nieruchomość, a jego ingerencja spowodowała trwałe ograniczenie sposobu korzystania z nieruchomości, nie może powoływać się dla utrzymania tego stanu rzeczy na zasady współżycia społecznego. Jednakże sędzia Zbigniew Strus, uzasadniając ten werdykt, zaznaczył, że Sąd Najwyższy nie chce, by wyrok został odebrany jako sygnał dla właścicieli, że mogą w każdej sytuacji i w dowolnym czasie żądać usunięcia cudzych urządzeń znajdujących się na ich gruntach. W takich sprawach trzeba dążyć do pogodzenia interesów obu stron.

Prawo, ale nie bezwzględne
W wyroku z 22 kwietnia 2005 r. (sygn. II CK 594/04) Sąd Najwyższy dopuścił możliwość żądania przesunięcia urządzeń nawet w sytuacji, gdy przedsiębiorstwo przesyłowe miało zgodę poprzednika aktualnego właściciela na ich usytuowanie na jego gruncie. W wyroku tym przesądzona została zasada, że podstawą takich żądań może być art. 357 (1) kodeksu cywilnego. Dopuszcza on zmianę przez sąd warunków umowy, a nawet jej rozwiązanie, jeśli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków wykonanie umowy groziłoby jednemu z kontrahentów rażącą stratą lub byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami, czego strony nie przewidziały przy zawarciu umowy. - Zasadnicza zmiana ustroju jest nadzwyczajną zmianą stosunków uzasadniającą takie żądania - powiedział sędzia Antoni Górski. Sąd Najwyższy nie zajął niestety stanowiska, którą ze stron i ewentualnie w jakiej proporcji obciążyć mają koszty takiego usunięcia lub przesunięcia.

Żądanie usunięcia lub przesunięcia urządzeń nie jest jednak prawem bezwzględnym. Można tu przytoczyć wyrok z 19 maja 2004 r. (sygn. III CK 496/02), w którym Sąd Najwyższy podkreśla, że w takich sprawach należy bardzo starannie rozważyć skutki wyroku. - Konieczna jest wyobraźnia - mówił sędzia Marek Sychowicz, uzasadniając ten werdykt - w jaki sposób wyrok ma być wykonany i czy w ogóle żądanie właściciela może być uwzględnione.

Cywilizowane załatwienie sprawy
Właściciele gruntów o wartości zmniejszonej wskutek obecności słupów, wodociągu, ciepłociągu, stacji trafo itp., wnosząc z przytoczonych orzeczeń Sądu Najwyższego, raczej nie mogą liczyć, że w każdej sytuacji na drodze sądowej uda się im wyeksmitować przedsiębiorstwo przesyłowe. Nawet jeśli weszło na ich grunt prawem kaduka. Dlatego firmy takie muszą się zdobyć na cywilnoprawne uregulowanie swych praw do korzystania z cudzych gruntów. Apelował o to sędzia Gerard Bieniek w uzasadnieniu wspomnianego wyroku z 11 maja 2005 r. Jeśli własność podlega ograniczeniu, to korzystający powinien właścicielowi zapłacić. Nie jest przy tym istotna wysokość rzeczywistej straty właściciela ani korzyści odniesionej przez przedsiębiorstwo.

Żądanie wykupu
W licznych orzeczeniach Sąd Najwyższy wskazał kilka sposobów ustanowienia trwałego tytułu do korzystania z nieruchomości. W precedensowym wyroku z 16 lipca 2004 r. (sygn. I CK 26/04) przyjął, że właściciel nieruchomości, nad którą przechodzi linia wysokiego napięcia niemająca fizycznej styczności z samym gruntem, ale ograniczająca sposób korzystania z nieruchomości i zmniejszająca jej wartość, może żądać przed sądem cywilnym od właściciela linii wykupienia od niego gruntu. Podstawą takiego roszczenia może być art. 231 § 2 kodeksu cywilnego, co dotychczas było co najmniej sporne. Skoro linia energetyczna spowodowała ograniczenie w korzystaniu z działki i zmniejszenie jej wartości, to ingeruje ona we własność. I to wystarczy do zastosowania w takim wypadku § 2, a także § 1 art. 231 kodeksu cywilnego. - Jest to wykładnia rozszerzająca, celowościowa - powiedział sędzia Tadeusz Wiśniewski - ale zgodna z konstytucyjnie gwarantowaną ochroną własności i jej istotą.

Bez przedawnienia
W uchwale z 28 lutego 2002 r. (sygn. III CZP 1/02) jako podstawę żądania wykupu Sąd Najwyższy wskazał art. 124 ust. 5 ustawy z 1997 r. o gospodarce nieruchomościami. Jeśli takie instalacje jak gazociągi, przewody ciepłownicze, energetyczne linie przesyłowe, urządzenia łączności publicznej uniemożliwiają właścicielowi dalsze prawidłowe korzystanie z nieruchomości w dotychczasowy sposób albo w sposób zgodny z dotychczasowym jej przeznaczeniem, może on żądać, aby starosta albo przedsiębiorstwo czy jednostka domagająca się wydania decyzji kupiła od niego tę nieruchomość. Właściciel może wystąpić z takim żądaniem także wówczas, gdy takie przewody i urządzenia znajdowały się na działce w momencie jej kupna, on o tym wiedział i miało to wpływ na cenę. Żądanie to, co ważne, się nie przedawnia. Można z nim wystąpić bez względu na to, od jak dawna urządzenia znajdują się na jego gruncie.

Sposobem na uregulowanie stosunków między właścicielem a przedsiębiorstwem, do którego należą urządzenia, jest ustanowienie na rzecz przedsiębiorstwa służebności gruntowej za wynagrodzeniem. W uchwale z 17 stycznia 2003 r. (sygn. III CZP 79/02) Sąd Najwyższy potwierdził dopuszczalność ustanowienia służebności dostępu do słupa energetycznego. Taką samą służebność można odnieść do innych urządzeń przesyłowych.

Wynagrodzenie za bezumowne korzystanie
Dopóki nie dojdzie do ustanowienia trwałego tytułu do korzystania z nieruchomości, dopóty właścicielowi należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z gruntu. Takie roszczenie przedawnia się z upływem 10 lat. Jeśli więc przedsiębiorstwo przesyłowe korzysta z gruntu np. 30 lat, właściciel może żądać wynagrodzenia za ostatnie 10 lat, bo wcześniejsze należności już się przedawniły. Sąd Najwyższy potwierdził to w dość już licznych orzeczeniach (np. wyroki z 18 czerwca 2004 r., sygn. II CK 259/0). Akceptuje też co do zasady metodę ustalania tego wynagrodzenia w wysokości czynszu, jaki uzyskałby właściciel za dzierżawę gruntu o powierzchni zajętej przez urządzenia.

Tak było również we wspomnianej sprawie rozstrzygniętej 11 maja 2005 r. Chodziło o słupy telefoniczne należące do Telekomunikacji Polskiej SA przebiegające przez grunt rolny. Właściciel żądał 3 tys. zł za rok. Biegły ustalił, że za obszar gruntu rolnego, który w sumie zajmują słupy, w tej okolicy właściciel otrzymałby za okres 10 lat 943 zł. Tę kwotę przyznał mu sąd, a Sąd Najwyższy nie znalazł podstaw do podważenia jego werdyktu.

IZABELA LEWANDOWSKA