Mam klimatyzacją w mieszkaniu w bloku i mam klimatyzator na balkonie. Obecnie skroplimy mam zrobione najprościej jak się da, czyli swobodnie wypływają na płytki na balkonie.
Jak można się domyślić takie rozwiązanie już zaczęło powodować problemy ze strony "pomocnych" sąsiadów, a w dalszej kolejności ze strony spółdzielni.
Oczywiście krótkoterminowo tłumaczę, że wodę zbieram do pojemnika i wylewam do kibla, ale jasne jest, że takie rozwiązanie nie jest ani wygodne, ani wiarygodne.
Chciałbym z jednej strony podzielić się własnymi pomysłami, a z drugiej strony liczę na pomysły innych. Oczywiście rozwiązania typu podciągnięcie kanalizacji nie wchodzą w grę.
Pomysł 1 - zainstalowanie na balkonie mgiełki/kurtyny wodnej/zraszacza zasilanego ze skroplin - nie ma żadnego zakazu na zrobienie czegoś takiego, ale nie wiem na ile to da się sensownie zasilić skroplinami (czy nie będzie ich za mało) - no i wada taka, że trudno to traktować jako rozwiązanie automatyczne.
Pomysł 2 - rozwinięcie pomysłu 1 - jonizator, nawilżacz, odparowanie wody - jest dostępnych na rynku dużo urządzeń, które odparowują wodę. Połączenie takich urządzeń z jakimiś wentylatorami powinno skutecznie odparowywać wodę i rozpraszać ją w powietrzu, tym bardziej w lecie, przy wysokich temperaturach. To można włączać automatycznie i będzie może być praktycznie niezauważalne. Wada taka, że może generować hałas.
Pomysł 3 - "zainstalowanie" na balkonie donic z roślinami (dostatecznie dużo roślin) i realizacja automatycznego systemu podlewania zasilanego ze skroplin. Szczególnie w sezonie letnim woda powinna się dobrze rozpraszać w takich roślinach, a przy odpowiednio dużym areale da się tak zagospodarować dużo skroplin.
Bardzo proszę o podrzucanie pomysłów i krytykę tego co napisałem.