Polacy, co jest kurwa z wami nie tak.
Udało się dziś wcześniej skończyć prace, wiec rower miedzy nogi i w las; tak w ramach relaksu.

...i tyle co wróciłem i wcale nie czuje się zrelaksowany, wręcz przeciwnie... sfrustrowany, wkurwiony, bezradny, zniesmaczony - i tyle z popołudnia na łonie natury.
Do rzeczy.
Przyjechałem może z 20km(na więcej nawet nie miałem ochoty), i na tym odcinku ujrzałem tak ogromne ilości śmieci, że momentami runa leśnego nie było widać, a jedynie małpki, puszki po piwach, grille jednorazowe, zrywki, butelki po piwach, a nawet lodówkę, tak - lodówkę(że sie komuś chciało to do lasu targać, gdy raz na 3 miechy zbierają u mnie w gminie elektrośmieci).

Ja tego nie rozumiem, że pełna butelka idą do lasu jest lżejsza, od pustej w drodze powrotnej.
Kosze na każdym podwórku, nawet z 5, a śmieci zamiast ubywać to czasem mam wrażenie ze przybywa.
Każdy potrafi głośno krzyczeć o prawach jakie mu przysługują, że wincej wolności, bo to niezbywalne prawo człowieka.... tylko jakoś nie słyszę z tych samych ust o obowiązkach jakie ma wobec tego społeczeństwa, natury ect...
I nie pomyśli jedne z drugim że sprzątanie odbędzie się miedzy innymi z jego podatków, że ten pieniądz można by lepiej zagospodarować, to już za trudne, Himalaje logicznego myślenia i łączenia kropek.

Nawet nie myślałem że PiSowskie zamykanie lasu to tak wspaniały pomysł, i jeśli kolejny raz wpadną na tę idee to gorącym zwolennikiem będę ... no bo skoro nie potrafimy korzystać z tych dobrodziejstw, to może lepiej udać się do supermarket, tam kosz co parę metrów, może nawet uda się donieść coś do niego.

Im dłużej tu żyje tym mocnej się utwierdzam w przekonaniu że budowa nad Wisłą to nie był najmądrzejszy z pomysłów jaki przyszedł mi do głowy.

Jak łamie regulamin, to można skasować, a jak nie to zostawić - może ktoś, coś dorzuci.
Przynajmniej się wyżaliłem,