Cześć,
Niedawno instalator montował mi oczyszczalnię ścieków Wobet Hydret ZBS 5C (dwupłaszczowa). Oczyszczalnię ścieków mam w projekcie budowlanym (z tą różnicą, że projekt zakładał BioHero zamiast ZBS 5C) razem z opracowaniem hydrogeotechnicznym (wstępna lokalizacja została też wrysowana w plan zagospodarowania terenu, tak samo jak rozsączanie - jeden ciąg ze skrzynkami rozsączającymi oddalony 2m od granicy). Działka idzie ze spadkiem w stronę sąsiada (sąsiad obniżył trochę teren przy granicy działki, żeby sobie zniwelować podwórko). Instalator zrobił jeden, szerszy ciąg rozsączania używając 24 dużych kostek/pakietów oddalony 2 m od granicy działki.
Ostatnio sąsiad zgłaszał do mnie pretensje, że moja oczyszczalnia jest źle zrobiona i że będę mu zalewał działkę, bo jest za blisko jego terenu i że będzie mu śmierdziało na podwórku. On ma oczyszczalnię starego typu z większą powierzchnią zajętą przez drenaż (3 ciągi) i uważa, że to co zrobił u mnie instalator jest nieprawidłowe. Wyjaśniłem, że oczyszczalnia w projekcie, że technologia SBR i że wykonane zgodnie z prawem, a mniejsza powierzchnia wiąże się z pakietami drenażowymi i szerszym ciągiem, ale się odgrażał, że wstąpi na ścieżkę wojenną jeśli oczyszczalnia będzie powodowała negatywne skutki na jego terenie.
Jestem człowiekiem ugodowym i chcę żyć w zgodzie z sąsiadami, ale nie chciałbym rezygnować z instalacji, która trochę mnie kosztowała z powodu przypuszczeń złego/nieprawidłowego montażu. Czy myślicie, że jest szansa, że czarny scenariusz przewidziany przez sąsiada ma szansę się spełnić, i że rzeczywiście ścieki wybiją na jego działce i będą śmierdzieć?