Zaczęły mi znowu latać dorosłe chrabąszcze. Żona nie daje się namówić na wycięcie brzóz.

P-drakol zauważalnych efektów nie dał. Ale może bez niego byłoby gorzej?
Trawnik ciągle daleki od swojej świetności. Do tego chwasty wykorzystały słabość trawy.
Chloropiryfosów AFAIK od trzech lat w EU nie da się kupić. Więc na same pędraki zostają drogie nicienie o skuteczności oby lepszej, niż p-drakol. Tylko z tego co czytam, to trzeba powtarzać co roku przez kilka lat. A że w pobliżu są nieużytki i inne brzozy to pewnie rok w roku profilaktycznie kilka stówek bym musiał ekstra wydać a i liczyć na to, że preparat był przechowywany w odpowiednich warunkach.
Ale poczytałem o sposobie leśników czyli Mospilan 20 SP na dorosłe chrabąszcze:
https://lopuchowko.poznan.lasy.gov.p...abaszcz-majowy
Tylko pytanie, jak warunkach domowych opryskać dosyć wysokie brzozy? Muszę przetestować zasięg pianownicy z myjki ciśnieniowej.
Czy może jest szansa, że podlanie brzóz Mospilanem się sprawdzi?