Witam.
Czeka mnie remont pokoju w bloku, muszę ogarnąć stare ściany. Mam przykre doświadczenia z tego typu pracami, już jeden pokój remontowałem, niestety, dwa razy... Chodzi o wygładzenie ścian, nie muszą być proste. Czy mogę użyć gładzi na starą farbę, usuwając tylko jej luźne fragmenty? Poprzednio za cholerę nie mogłem starej farby zedrzeć, strasznie mocno się trzymała. Zagruntowałem więc, położyłem finish acryl-putz, znów zagruntowałem i pomalowałem. Wszystko wyglądało ok, ale po ponad miesiącu zauważyłem pęknięcia. Zacząłem skuwać w tym miejscu i gładź zaczęła odchodzić razem z tą farbą, która poprzednio tak mocno się trzymała podłoża. Musiałem zacząć wszystko od początku, poradzono mi Goldband i na to nową gładź. Od dwóch lat nic złego się z tym nie dzieje, ale ja dalej nie wiem co zrobiłem źle za pierwszym razem. Nie chcę powtórki przy kolejnym remoncie, chciałbym uniknąć błędów, a wiedzę w tym zakresie mam znikomą. Może użyłem złego gruntu przed gładzią (uniwersalny, nie głębokopenetrujący). Może za grubą warstwę gładzi położyłem (chciałem miejscami delikatnie chociaż podrównać ściany)? A może miał znaczenie termin przydatności samej gładzi, który był bliski końcowi? Co mogło dać taki fatalny efekt, czego unikać?