Jest gorąco za naszą wschodnią granicą, nam niby nic nie grozi ale gdyby jednak wybuchła wojna to co zrobicie?
Z jednej strony uważam, że gdyby każdy facet myślał, że będzie spierdalać przed wojną to taki kraj będzie można podbić samym wypowiedzeniem wojny.
Moim zdaniem, każdy facet powinien bronić swojej rodziny, ziemi, swojego kraju.
Natomiast z drugiej strony uważam, że szkoda życia tracić w "rozgrywce" mocarstw, w której jesteśmy tylko pionkami.
Panowie - jakie macie przemyślenia na ten temat? Wybucha wojna i co robicie?