Napisał
Dzejbi1
Witam,
w domu mam nieogrzewany strych który jest oddzielony od poddasza użytkowego izolacją poziomą - odpowiedniej grubości warstwa celulozy zabezpieczonej od dołu folią paroizolacyjną. Dom wybudowany dwa lata temu, rachunki za ogrzewanie pokazują, że izolacja jest wykonana poprawnie. Dach jest pokryty dachówką, pod nią szczelina wentylacyjna i membrana. Strych używam do przechowywania rzadko używanych rzeczy. Zamierzam dodatkowo ocieplić połacie dachu na strychu wełną mineralną (2x10cm). Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to ekonomicznie uzasadnione. Cel jest taki, żeby rzeczy pozostawione na strychu choć częściowo uchronić przed niską temperaturą. Czyli, żeby ciepło które ucieka przez sufit czy wyłaz z kondygnacji ogrzewanej odrobinę ogrzało strych. Zakładam, że prawidłowo wykonana wentylacja strychu (kratki wentylacyjne w ścianach szczytowych) nie spowoduje ucieczki całego ciepła i mimo wszystko na strychu będzie cieplej niż na zewnątrz (co najmniej kilka stopni). Na chwilę obecną na strychu nie mam też żadnych problemów z wilgocią. Dodam, że w domu mam wentylację mechaniczną.
Zastanawiam się, jak zabezpieczyć wełnę mineralną na skosach przed pyleniem? Najbardziej boję się wilgoci. Przeszukałem fora i niestety zdania są podzielone. Część osób uważa, że najlepiej użyć folii wiatroizolacyjnej o wysokiej paroprzepuszczalności a część osób uważa, że lepiej w tym miejscu dać folię paroizolacyjną żeby chronić samą wełnę przed wilgocią. Jeszcze inni radzą dać tylko płytę OSB 8mm. Osobiście jestem zwolennikiem folii wiatroizolacyjnej przyklejonej do metalowych profili taśmą dwustronną - nie widzę powodu żeby w tym miejscu użyć folii paroizolacyjnej. Jeśli jakakolwiek wilgoć pojawi się na strychu to zostanie odprowadzona poprzez wentylację oraz dodatkowo przez dach na całej jego powierzchni.