Założyłem odzielny temat na inny problem.
Przyszły pierwsze poważne mrozy i wczoraj w nocy wymiennik obrotowy poprostu przymarzł do obudowy. Na szczęsćie nie doszło do awarii. Żaden błąd się nie pojawił. Czy tak się może zdarzyć? Na zewnatrz było z -14, czerpnia -12, pomieszczenie z rekuperatorem 9-10 stopni na plusie. Dzisiejszej nocy w obawie, że znowu zamarźnie to wyłaćzyłem całkowicie jednostkę. Dodatkowo od strony czerpni ale w komorze bębna było pełno szronu.
Nie ukrywam wybierając rekuperator z rotorem kierowałem się tym, że mrozy nie są mu straszne ponoć aż do -30. To jak to jest w końcu z tymi wymiennikami obrotowymi? Rozmawiałem z przedstawicielem komfovent i mowił, że w takie mrozy trzeba zwiększyć przepływy. Czy to jest prawda? Zamarźnięcie wystąpiło przy przepływach 150m3 - obciązenie 40% nawiew i około 30 wywiew. Wczoraj 5 godzin jednostka chodziła na maksymalnych obrotach i wymiennik jak był oszroniony tak był. Precyzując to szron się zbiera na krawędzi bębna gdzie styka się z obudową od strony wewnetrznej od strony czerpni.