Witam.
Mam problem z nowymi "sonsiadami".
Otóż sprawa wygląda następująco:
Jakieś 20 lat temu dostałem działkę od ojca,działke trzeba było najpierw podzielić geodezyjnie a później tato mi ją przepisał.W tamtym czasie teren nie posiadał żadnego ogrodzenia i w związku z tym ja właściciel działki X zacząłem stawiać ogrodzenie,ale go nie ukończyłem bo brakowało zawsze na to pieniędzy .Właściciel sąsiedniej dzialki Y nic się nie sprzeciwiał,że płot stawiam w niewłaściwym miejscu a nawet jak to się mówi podał łopatę i zaczęliśmy robić ogrodzenie z myślą że jest on na granicy naszych działek.W czerwcu na moje nieszczęście działkę Y nabył kupiec,wezwał geodete i okazało się że dany murek ogrodzenia przesunięty jest o około 30cm. W związku z tym nowi właściciele wysłali mi pismo z żądaniem 500zl za każdy miesiąc zalegania tego ogrodzenia na ich terenie.Czy słusznie? Przecież kupili teren z już zaczętym ogrodzeniem gdzie tak jak wspomniałem poprzedni właściciel pomagał przy jego budowie i robiliśmy go wtedy z przekonaniem że wszystko jest prawnie ok.