Mieszkam w tej chwili w mieście, w bloku. Z wyboru. Wszystko ma dobre i złe strony, dlatego trochę drażnią mnie radykalne wypowiedzi osób chcących mieć jedynie słuszną rację, że tylko dom na wsi może dać szczęście.
Idealnym rozwiązaniem dla mnie byłoby posiadanie dużej działki w mieście, w spokojnej dzielnicy blisko lasu. Takie działki mają tylko jeden feler (wiadomo jaki). Dom na takiej działce jest poza moim zasięgiem, więc ze świadomością wielkiego kompromisu mam tak:
Mieszkam w bloku blisko lasu, ze spokojnymi sąsiadami.
Dziecko miało przedszkole a teraz szkołę, karate, basen, angielski, kino, pediatrę, kolegów z klasy, pod nosem.
My mamy blisko do pracy, sklepów. Obsługujemy sie spokojnie jednym samochodem.
Mamy nieduży domek (50m2) na działce na wsi 26km od miejsca zamieszkania. Niby nie tak daleko, ale 26 km może fajnie wygląda jak jest napisane, ale pewnie już mniej jak się jeździ codziennie obowiązkowo do pracy, zwłaszcza zimą i zwłaszcza z dzieckiem. W tej chwili jak mamy ochotę, to po południu wyskakujemy na działkę a w wakacje praktycznie tam mieszkamy.
Mamy zamiar się budować, jak będziemy po 40-tce. Będziemy wiedzieli na co nas stać (kasa, kasa, kasa). Dziecko będzie samodzielne i samo będzie organizowało sobie czas. Tak na marginesie, to nie sądzę, że młody chłopak przecenia uroki ogródka i spokoju na wsi (wiem po sobie, wychowałam się w domu 25km od miasta). Chcemy wybudować dom z samodzielnym mieszkaniem dla moich Rodziców (są chętni).
Dom z ogódkiem jest suuuper jeżeli nie jest ciężarem a w tej chwili dla nas wygodniej jest mieszkać w mieście.
Przyjemnie patrzeć na zapał i energię ludzi budujących domy.
Za wszystkich trzymam kciuki!