Mieszkanie 48m2, układ jak poniżej (czerwone linie przedstawiają rury rozprowadzające powietrze - jedna ok. 3m, druga ok 4m):



Planowałem montaż wkładu z grawitacyjnym DGP, jednak 'fachowcy' który się u mnie montażem zajmowali polecili piecyk wolnostojący (8kW) i odprowadzenie od tego piecyka DGP (czopuch jako okap nad piecykiem) - no i ja się głupi skusiłem, gdyż powiedzieli mi, że takich instalacji już zrobili multum i działa toto bez zarzutu.
Całość na chwilę obecną wygląda tak:







No i problem polega na tym, że piecyk - jak to koza - grzeje sobie bez problemu, ale za to DGP za nic grzać nie chce. Fachowcem jestem żadnym, ale wg mnie na 100% czopuch jest za wysoko nad piecykiem i jest za 'płytki', myślę, że można by to nieco naprawić montując coś do zatkania przestrzeni m-dzy górną krawędzię piecyka a krawędzią belki (ok 35cm na oko) - ale czy to ma sens? Wstępnei sprawdziłem takie rozwiązanie i powietrze wydmuchiwane z rur ma wtedy chyba max 30st.C i podmuch jest bardzo słabo wyczuwalny (gdzieś na góra 15cm od kratki) - DGP grawitacyjne na tak mały dystans (3m) chyba powinno dawać jeśli nie większy podmuch, to chociaż wyższą temperaturę, prawda? Bo wierzyć mi się nie chce, że coś takiego ogrzeje mi pokój w zimie...

Proszę o wszelkie rady jak uratować takie rozwiązanie, by działało - z góry dzięki!