Witam!

Tego roku po raz pierwszy przed wyjsciem na Sylwestra zaaplkikowalismy naszej suni lek na uspokojenie (z roku na rok coraz bardziej przezywala wszelkiego rodzaju petardy). Zrobilismy to tuz przed wyjsciem, poniewaz jak powiedziala weterynarka lek najmocniej dziala 2 godz po zazyciu. No i poszlismy sobie beztrosko na zabawe. A tu, po powrocie (ok 8godz. lyknieciu tabletek) zastalismy nasza sunie w wannie dyszaca, z oczkami "na baseta" . Mimo ze minelo od tej pory juz kilkadziesiat godzin Boni dalej przypomina najsutniejszego na swiecie baseta NIe che wychodzic na spacer, kolebie sie na lapkach i wszysko robi w bardzo zwolnionym tempie - jak "pies flegmatyka".

Nie wiem co teraz robic - czy da sie przyspieszyc proces powracania do normy? Jakie macie doswiadczenia z tym lekiem. Dodam ze Boni dostala 3 tabletki (wazy rowne 40kg) i z tego co do tej pory czytalalm na necie to norma. Poza tym wszysko niby jest ok - psina duzo je (nawet wiecej niz zwykle), przyniosla mi sama pileczke-tyle ze w zabojczo wolnym tempie i z ta nieslychanie nieszczesliwa mina (moglaby trafic teraz na plakaty funadacji zbierajacej pieniadze na bedzdomne psy)

Tak Boni wyglada dzisiaj



a tak wygladala jeszcze tydzien temu