Słuchajcie, wraz z grupą znajomych szukamy domu dla kotki.

Do lecznicy, w której jest zatrudniona jedna z naszych znajomych przyniesiono kotkę z brzydką raną na karku. Własciciele twierdzili, ze leczą ją na grzybicę już od listopada bez rezutatu i nie mają ochoty tego ciągnąć. Zostawili kotkę, każąc ją uśpić. Kicia jest młoda - nie ma jeszcze 2 lat i wystraszona. Znajoma mocno zaryzykowała - oficjalnie kot jest uśpiony, nieoficjalnie dostał szansę na życie. Za cichą, warunkową zgoda szefa, właściciela lecznicy, zaczęła ją leczyć. Rana na karku jest prawdopodbnie wynikiem uczulenia na środki przeciwpchelne lub śladami grzybicy - czekamy na wynik posiewu.

Rana goi się ładnie, ale niestety - póki nie ma wyników posiewu, trzeba uznać, że jest ryzyko, iż powodem rany jest grzybica. W tej sytuacji każdy dzień w lecznicy to możliwość zarażenia innych zwierząt. Z tego samego powodu nie ma szans na oddanie kotki do schroniska - po prostu nie przyjmą jej lub uśpią od razu w imię dobra pozostałych zwierząt schroniskowych. Dla bezpieczeństwa obecnie kotka cały czas przebywa zamknięta w małej klatce, co źle na nią wpływa.

Sytuacja jest patowa - jeżeli w ciągu najbliższych dni nie znajdzie się nikt, kto kotu pomoże - właściciel lecznicy zażąda uspienia. W pewnym sensie go rozumiem - i tak sporo zaryzykował, pozwalając na - jakby nie patrzeć - nielegalne leczenie kota wbrew woli właścicieli.

Szukamy dobrego domu dla kotki. Najlepiej takiego, w krótym nie byłoby innych kotów, żeby nie było problemu (nawet hipotetycznego) ich zarażenia się. Domu nawet tylko tymczasowego, w kórym zwierzak mógłby przebywać kilka(naście) dni do czasu całkowitego wyleczenia. Proszę, zorientujcie się wśród znajomych, może ktoś byłby gotów zająć się kotką ?



P.S. Kociak jest cały czarny, to białe, co widzicie na zdjęciu to opatrunek



[img][/img]