Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Nigdy nie myślałam, że będę bohaterką artykułu w Muratorze.
Stało się, szkoda tylko, że w tak tragicznych okolicznościach. Pamietam jak jakiś czas temu z pomocą rad forumowiczów starałam sie stworzyć projekt swojego ukochanego domu, dziś z chęcią skorzystam z Waszej pomocy-jak nie wpaść w depresję, załamanie nerwowe czy jakąś inną chorobę.
Chciałam mieć swój wymarzony, ukochany dom a tym czasem nasza budowa zamieniła się w horror!!!!Stałam się ofiarą nie kompetencji głupich ludzi, którzy teraz niestety wykazują dość małą aktywność w naprawieniu swoich błędów.
WYDALI MI POZWOLENIE NA BUDOWę DOMU CENTRALNIE POD LINIą WYSOKIEGO NAPIęCIA!!!!! Nia dopatrzył się tego żaden z organów- a mianowicie Gmina, która wydała warunki zabudowy, Starostwo które wydało mi pozwolenie na budowę. O wszystkim dowiedziałam się gdy w czasie juz realizacji inwestycji pojawili sie na działce Panowie podający się za geodetów i oznajmili mi, że centralnie nad dachem mojego domu przebiegać będzie linia- 110 kv
Po wyjściu sprawy na jaw organy, które wydały mi wszystkie decyzje umożliwiające budowe domu, wystąpiły do organów nadrzędnych o ich uchylenie. Wstrzymano mi budowę. Przeszliśmy z mężem piekło, organy prześcigłay sie w pismach w celu umniejszenia swojej winy co na pewno będzie istotne przy ewentualnym wypłaceniu odszkodowania. Więc Gmina i Starostwo zamieniły naszą budowę w horror!!!!Po rozpatrzeniu sprawy organy nadrzędne nad tutejszymi podtrzymały wszystkie nasze pozwolenia, argumentując to tym , że inwestor nie może ponosić odpowiedzialności za błedy i niedopatrzenia urzędników. Z naszej strony nie było tu żadnego błedu- złozyliśmy wszystkie wymagane w przepisach dokumenty do uzyskania pozwolenia. Gdy pozwolenia zostały utrzymane w mocy , a Gmina zobowiązała się że zmieni plan , a tym samym przebieg linii tak, że będzie przebiegała poza naszą działką-zaczęliśmy kontynuować budowę-pełni wiary i nadziei-że sprawiedliwość istnieje!!!!!!!!! Mało to chyba jednak realne- przynajmniej w naszym mieście i przy takiej władzy. Gmina pomimo obietnic zmiany trasy linii dośc mało poważnie podeszła do sprawy- do tego stopnia-że w ostanim czasie coraz częściej da się słyszeć w tutejszym urzędzie o wywłaszczeniu i wyburzeniu domu. W okolicy mojej działki są praktycznie same nieużytki i jest gdzie przesunąć tą linią. Niestety nie ma dobrej woli. Enea pomimo tego że sama nie ma jeszcze pozwolenia na budowę zachowuję sie jak nadęta panna i lekceważy całą sprawę. Mogą przesunąć linię, możliwości tech. istnieją , wszystko jest możliwe...- tyle tylko, że kończy sie to na słowach. Żadnej chęci współpracy.
Czy żaden z szefów tej firmy nie pojmuje-że ten dom to kawał naszego życia, wyrzerczeń, marzeń!!!!!! Na pewno możecie wyobrazić sobie co możemy czuć. Każdy kto wybudował dom i przebrnął przez ten proces wie ile to kosztuje zaanagażowania pieniedzy i nerwów.
I teraz wyobraźcie sobie, że przez błędy urzędników ktoś mówi Wam, że albo wyburzą wam dom, albo zrobią linię centralnie nad dachem.
Nigdy nie pogodzę sie z tą niesprawiedliwością !!!!!!!!!!
Nie interesuje mnie żadne odszkodowanie, inna działka itp. pokochałam to miejsce, ten dom(kończę dach). Żaden rzeczoznawca nie oszacuje moich marzeń bo te nie mają ceny.
Jesli możecie soś poradzić, słyszeliście o podobnej sprawie pomóżcie.

PS. Chciałabym podziękować Panu Andrzejowi Paplińskiemu, za to że przyjechał i chciał zająć się sprawę, pomóc walczyć o to co słusznie mi i mężowi sie należy. Bardzo dziękuję Panie Andzeju

Pozdrawiam wszystkich Edyta


PRZECZYTAJ RAZ JESZCZE, A NIE WYBIERASZ TYLKO TO CO CHCESZ "żYCZLIWCU" Z GRYFINA.
NIE MA TO JAK LOKALNA SOLIDARNOść.