jasne....
bylem z kims raz w lesie i wlasnie ten ktos zlapal kleszcza... jednego...
teraz od roku choruje na bolerioze....
i co powiesz na to.... pewnie ze mial pecha....
mnie nigdy kleszcz nie ugryzl - choc zawsze bardzo czesto jedzilem do lasu , w zeszlym roku co tydzien na gdrzyby - ale mnie meczy inny bakcyl i byc moze one to wyczuwaja ;|
eh.
przesadzac nie ma co, ale ja w tym roku sobie las odpuscilem. naprawde duzo jest robactwa w okolo. u mnie kot co dziennie przynosi pare sztuk. przedtem nigdy kleszcza nie widzielismy u kotow. a mieszkamy w krakowie.