Napisał
Luc Skywalker
Zamontowanie plyt wzdluz powoduje , ze polaczenia dluzszych (sfazowanych) bokow , wypadaja na profilu . Dzieki temu minimalizujemy ryzyko pekniecia .
hmm... bardzo sie mylisz. Plyta trzyma sie na kilku centymetrach profila i nie jest to zaden wspornik zapobiegajacy peknieciom. Skoro taka masz teorie to odpowiedz mi dlaczego nie stosuje sie takich profili na krotszych krawedziach plyt. Czy ta krotsza powierzchnia nie jest narazona na pekniecia?
przeczysz sam sobie w tych wypowiedziach.
Napisał
arek_s
trochę wciskasz kolego
bo konstrukcja nawet krzyżowa i iles tam warstw płyt nie sa w stanie oprzeć się naprężeniom jakie powstają na więźbie dachowej. Dlatego nadal obstaję że gwarancją sukcesu jest dobra więźba a różne kombinacje z samym sufitem to już tylko półśrodki - może mniej będzie pekało ale i tak bedzie.
Nie przekonałeś mnie
A czy ja gdzies wspomnialem o spieprzonej wiezbie dachowej? pokaz mi gdzie tak napisalem. Jesli wiezba jest spieprzona, to zawsze beda problemy, to chyba oczywiste. Zwroc uwage, ze konstrukcja krzyzowa jest polaczona ze soba zlaczkami krzyzowymi i one maja delikatny ruch w gore i dol sufit na nich poprostu swobodnie opada i jest kilkumilimetrowy ruch. Nie pisze tutaj o cudownych lekarstwach na to co zrobic jak jest spieprzona wiezba, poprostu opisalem jak powinien byc zamontowany sufit i nie sa to zadne polsrodki. Poprostu chyba troche sie nie zrozumielismy
pozdrawiam