A właśnie nie. Emi jakoś nie bierze się za jedzenie "przysmaczków" na spacerze. Może to raczej ze względu na "ubogie" tereny spacerowe niż ze względu na wzorowe wychowanie, ale jeszcze nie zauważyłam, żeby coś zjadała. Oczywiście przeganiam ją, kiedy zauważę, że podejrzanie długo wącha w jednym miejscu.
Niestety, gdy córcia zapomni spuścić wodę po ..., Emi często korzysta z takiej wspaniałej okazji i ... szybko ląduje na wygnaniu (podwórko)
Moja poprzednia sunia była jak odkurzacz. Aromaty bijące z jej pyska po spacerze powalały najodporniejszych. No ale z nią spacerowałam w terenie wyjątkowo bogatym w możliwości (łąka nad rzeką w środku miasta).