przymierzamy się do budowania chałupki i dostajemy gęsiej skórki na myśl o kosztach...
aż tu nagle powiało optymizmem [nie, nie, nie dostaliśmy podwyżki ani spadku po wujku z Ameryki, ale....] - odwiedziliśmy w ten weekend znajomych, którzy samodzielnie remontowali starrrry dom. I okazało się,że aby zamieszkać, nie trzeba ładować we wnętrze kokosów. Można mieć niewygładzone, nawet nie pomalowane ściany, wykładzinę dywanową w łazience, wiszące kable. oczywiście - póki co; ten pozorny obraz nędzy i rozpaczy kiedyś się zmieni; a mimo niego [a może:dzięki niemu]- ten dom miał naprawdę duszę!!
chodzi mi o to, by pokazać, ze gdy SIĘ CHCE, można mieszkać wszędzie i kochać takie miejsca. nie trzeba ładować w dom wielkiej kasy, można wiele zrobić samemu. trzeba się tylko wyzbyć snobizmu