Czyżby kuny odpuściły, że wątek zamarł? Czy może FB zdominował Internet i nikt już nie pisze tutaj?
A ja postanowiłem napisać, bo miałem w styczniu kawałki wełny na tarasie. Znajomy dekarz wszedł, obejrzał dachówki skrajne i nie odkrył nic szczególnego. Teraz ponownie pojawiły się kawałki wełny. Ciągle w jednym miejscu - tył domu, zachodnia połówka. Doszedłem do wniosku, że nic innego tylko wlazły mi. Oględziny strychu jednak nie wykazały żadnych zabrudzeń. Na zewnątrz też nic nie kapało. Wróblówki nie naruszone. Dzisiaj żona przyuważyła szkodnika. To nie kuna. Wprost odwrotnie!!! Ci co znają trochę zwyczaje kun, wiedzą, że ich naturalny wróg to borsuk, jednakże borsuki - przynajmniej jak na razie - po dachach nie chadzają A inna odwrotność to... ptaszki. Dwa jakieś wróblopodobne tylko żona mówi, że dłuższe wylatywały gdzieś spod dachu. Wydaje mi się, że tynk na wełnie ukruszony tam gdzie podbitka styka się z płatwią. Zamontuję kamerkę i zobaczę później jakie to ptaszki postanowiły u nas zamieszkać, a potem postawimy im ich własne domki i dopiero zabezpieczymy szkodę.