Pusia - bądź logiczna - kiedy cię pies atakuje, to wyjaśniasz mu , że chcesz pójśc w jego sprawie do odpowiedzialnej insytucji?
Nie popadaj w absurdy.
Jak mojego męza zaatakował pies owczarkopodobny na ulicy, bo się zerwał właścicielowi, to dostał tak przez głowę z pięsci, że właściciel musiał go na rękach zanieść do domu. Chciał coś powiedzieć, ale maż tylko warknął, że jak ma wąty, to można Policję sprowadzić, by rostrzygnęła problem i była cisza.
Na pewno następnym razem właściciel kupi mocniejszą smycz.
Zwykle maż nie potrzebuje uciekać się do rozwiązań siłowych, ale kiedy pies atakuje raczej nie ma czasu na obranie taktyki. Jest szybka obrona.
Obszczekujące psy, szykujące się dopiero do ataku, niepewne, poskramia uniesieniem ręki i syknięciem. Patent z programu "zaklinacz psów". Skutkuje w większości przypadków.